Demo

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Kat miejski w Słupsku w latach trzydziestych XVIII wieku. Administrował i obsługiwał m.in. miejską szubienicą przy drodze ze Słupska do Ustki (na terenie dzisiejszej hurtowni budowlanej). O nim wiadomo, że buntował się przeciwko zamiarom słupskich rajców, by zmniejszyć wynagrodzenie kata. Na przykład za wywóz padłego bydła z miasta chciano mu ograniczyć „honorarium” z 12 do 2 groszy (płacił każdorazowo właściciel zwierzęcia). W związku z konfliktem kat sporządził rachunek należności, jakie winna mu spłacić słupska Rada Miejska. Ów rachunek jest obrazem Słupska sprzed 275 lat. Za wyciągnięcie z rzeki topielca - 2 talary, za wychłostanie kobiety pod pręgierzem - 5 talarów, hyclowi za pomoc przy tym - 12 groszy. Temuż za wyłowienie z rzeki zdechłego psa - 4 grosze. 
Za talara (ok. 30 gr) można było wtedy mieć taki delikates, jak dwie flaszki wina, a za 100 - przeżyć rok. Dochodziły do tego jeszcze opłaty za sprzątanie padliny i stałe wynagrodzenie z ratusza. Kat musiał być bogaty, skoro za „dzierżawę” urzędu płacił rokrocznie 45 talarów. Nie cieszył się jednak szacunkiem współobywateli. Musiał mieszkać z dala od nich, w „starym” Słupsku, czyli po wschodniej stronie Słupi, wśród pogardzanej przez bogatych niemieckich mieszczan ludności kaszubskiej.